.jpg)
Spektakularna porażka czy przemyślana decyzja?
Julia Wieniawa w końcu przerwała milczenie w sprawie głośnego castingu do nowej ekranizacji "Lalki". W podcaście "WojewódzkiKędzierski" aktorka ujawniła, że żona Daniela Olbrychskiego, Krystyna Demska, namawiała ją do agresywnego zawalczenia o rolę Izabeli Łęckiej – dokładnie tak, jak w latach 70. zrobiła to Grażyna Szapołowska. Okazuje się, że kulisy walki o rolę były znacznie bardziej burzliwe, niż mogłoby się wydawać. Wieniawa, młoda i ambitna aktorka, stanęła przed dylematem: czy posłuchać rady doświadczonej żony znanego aktora i zaryzykować wszystko, czy pogodzić się z faktem, że rola może być już obsadzona? Decyzja, jak się później okazało, nie była łatwa, a jej konsekwencje – zaskakujące.
"Powiedz im, że będziesz lepsza!" – rada, która nie zadziałała
-
Krystyna Demska przekonywała Wieniawę: "Musisz zrobić wszystko, żeby dostać tę rolę. Nawet jeśli będzie obsadzona, pokaż, że jesteś lepsza!"
-
Julia posłuchała rady i umówiła się z producentem, ale usłyszała twarde: "Od półtora roku mamy już swoją Łęcką".
-
Ostatecznie postać zagra Kamila Urzędowska ("Chłopi"), a Wieniawa życzy jej sukcesu: "Jest świetną aktorką".
Rada Krystyny Demskiej, choć wypowiedziana w dobrej wierze, okazała się nieskuteczna. Determinacja i pewność siebie, choć ważne w branży aktorskiej, nie zawsze wystarczają, gdy decyzje zapadły już wcześniej. Spotkanie z producentem, choć odważne, przyniosło rozczarowującą odpowiedź. Julia Wieniawa, pomimo starań, nie miała szans na zdobycie roli, co stawia pytanie o sens walki o coś, co wydaje się być z góry przesądzone.
Czy Wieniawa przegrała walkę, zanim ją zaczęła?
-
Producent Radosław Drabik od początku miał inną wizję roli – Urzędowska pasowała bardziej.
-
Julia przyznaje, że nie miała szans, ale nie żałuje próby: "Ryzykuję w życiu, to też było ryzyko".
Wygląda na to, że Radosław Drabik, producent ekranizacji, od początku miał w głowie konkretny typ aktorki do roli Izabeli Łęckiej. Wizja Urzędowskiej idealnie wpisywała się w jego zamysł artystyczny. Wieniawa, choć utalentowana, po prostu nie pasowała do tej układanki. Jej próba walki o rolę, choć odważna i pełna determinacji, okazała się daremna. Mimo to, aktorka podeszła do sytuacji z dystansem i akceptacją, uznając to za cenną lekcję i element ryzyka wpisanego w jej zawód.
"Kompleksy? Mam je do dziś" – szczere wyznanie gwiazdy
Wieniawa przy okazji rozmowy o "Lalce" otworzyła się też na temat swoich obaw:
-
"Ciągle czuję, że muszę udowadniać, że jestem dobrą aktorką"
-
"Nie dostałam tej roli, ale nie znaczy to, że przegrałam"
Odrzucenie podczas castingu do "Lalki" stało się dla Wieniawy pretekstem do publicznego wyznania dotyczącego jej własnych kompleksów i niepewności. Mimo młodego wieku i sukcesów zawodowych, aktorka wciąż odczuwa presję udowadniania swoich umiejętności. Pokazuje to, że nawet osoby znajdujące się na świeczniku zmagają się z wewnętrznymi demonami i wątpliwościami. Ważne jest jednak, że Wieniawa traktuje porażkę jako element rozwoju i motywację do dalszej pracy nad sobą.
Przemyślenia o świecie castingu i branży filmowej
Historia Julii Wieniawy unaocznia złożoność procesu castingu w branży filmowej. Często wybór aktora nie jest jedynie kwestią talentu i umiejętności, ale również wizji reżysera, producenta i dopasowania do konkretnej roli. Casting to skomplikowany proces, w którym liczy się wiele czynników: typ urody, osobowość, umiejętności aktorskie, ale i obecność w mediach społecznościowych. Nie bez znaczenia są też relacje w branży i znajomości, co sprawia, że walka o wymarzoną rolę może być nierówna.
Julia Wieniawa pokazała, że w show-biznesie czasem trzeba walczyć, nawet jeśli szanse są małe. Tym razem się nie udało, ale kto wie – może następna ikoniczna rola jest już za rogiem?
.jpg)