Blanka Lipińska atakuje "Dojrzewanie". Ironia losu czy hipokryzja autorki "365 dni"?

Jakub Kamiński - Bazowo.com

Jakub Kamiński

Blanka Lipińska atakuje "Dojrzewanie". Ironia losu czy hipokryzja autorki "365 dni"?

Kto dał Blankiej Lipińskiej prawo oceniać innych?

W świecie, gdzie Blanka Lipińska zasłynęła dzięki kontrowersyjnej trylogii "365 dni" – krytykowanej za gloryfikowanie toksycznych relacji i przemocy – jej ostry komentarz o serialu "Dojrzewanie" brzmi co najmniej absurdalnie. Szczególnie w kontekście tego, jak bardzo odmienne są te dwie produkcje pod względem treści i celów. Jedna, jak się wydaje, nastawiona na rozrywkę bez większych ambicji społecznych, druga zaś podejmuje trudne tematy z życia młodzieży.

"Kompletnie nie rozumiem fenomenu"

"Kompletnie nie rozumiem fenomenu" – pisze o produkcji, która porusza ważne społeczne tematy, podczas gdy jej własne dzieła uznawano za szkodliwe i powierzchowne. To zdanie nabiera dodatkowej ironii, gdy zestawi się je z ogromnym odzewem, jaki "Dojrzewanie" zyskało wśród młodych widzów, którzy odnajdują w nim swoje problemy i doświadczenia.

Czy Lipińska ma moralne prawo oceniać?

  • "Dojrzewanie" – chwalone za realistyczne ukazanie problemów młodzieży, mizoginii i wpływu social mediów. Serial jest doceniany za odważne poruszanie tematów, które często są pomijane w mainstreamowych produkcjach, takich jak problemy związane z akceptacją siebie, presją rówieśniczą i zagrożeniami w sieci.

  • "365 dni" – oskarżane o romantyzowanie przemocy, porwań i toksycznych związków. Krytycy zarzucali twórcom brak odpowiedzialności za propagowanie niebezpiecznych wzorców w relacjach damsko-męskich i przedstawianie przemocy jako elementu romansu.

Gdy Netflix promował adaptację książek Lipińskiej, krytycy byli zgodni: to niebezpieczne fantazje, nie sztuka. Teraz, gdy sama rzuca kamieniem w uznaną produkcję, brzmi to jak żart. To tak, jakby ktoś, kto specjalizuje się w pisaniu bajek, krytykował kogoś, kto tworzy dokument o trudnej rzeczywistości.

"Pomysłu im zabrakło"? A co z twoimi książkami, Blanko?

Lipińska chwali jedynie kamerę i grę aktorską Owena Coopera, ale resztę serialu określa jako "nie tak głęboki i wydumany". Tymczasem jej własne dzieła były krytykowane za:

  • płytkie postaci – brak im psychologicznej głębi i złożoności, co utrudnia identyfikację z nimi i zrozumienie ich motywacji.

  • brak realizmu – fabuła często jest oderwana od rzeczywistości, a zdarzenia są mało prawdopodobne i naciągane.

  • szkodliwe przekazy – promowanie niezdrowych wzorców zachowań, szczególnie w kontekście relacji międzyludzkich.

Czy to nie hipokryzja oceniać innych, gdy sama stworzyła coś, co wielu uznało za artystyczną porażkę? Czy nie lepiej byłoby skupić się na rozwoju własnego warsztatu i wyciągnięciu wniosków z krytyki, zamiast atakować produkcje, które są cenione za swoją wartość merytoryczną?

Czy Lipińska po prostu zazdrości sukcesu?

"Dojrzewanie" stało się globalnym hitem, podczas gdy "365 dni" – mimo popularności – zostało zmasakrowane przez krytyków. Różnica w odbiorze tych dwóch produkcji jest znacząca. "Dojrzewanie" zbiera pochlebne recenzje za realizm i poruszanie ważnych tematów, podczas gdy "365 dni" jest krytykowane za szkodliwe przekazy i brak artystycznej wartości.

  • Czy to przypadek, że Lipińska atakuje akurat tę produkcję? A może w jej krytyce kryje się ukryta zazdrość o to, że "Dojrzewanie" odniosło sukces, który jest oparty na zupełnie innych wartościach i przesłaniach niż jej własne dzieła?

  • Czy jej komentarz to próba zwrócenia na siebie uwagi? Czy to kolejna strategia marketingowa, mająca na celu ponowne zainteresowanie jej osobą i jej twórczością, nawet jeśli odbywa się to kosztem krytyki innych?

Nowy aspekt: Kontekst kulturowy i społeczny

Warto również rozważyć kontekst kulturowy i społeczny obu produkcji. "Dojrzewanie" wpisuje się w nurt seriali młodzieżowych, które poruszają aktualne problemy i wyzwania, z jakimi mierzą się młodzi ludzie na całym świecie. Z kolei "365 dni" odzwierciedla fascynację pewnego rodzaju sensacyjnością i kontrowersją, która jednak często spotyka się z krytyką za promowanie niezdrowych wzorców.

Podsumowanie: Kto tu naprawdę nie ma pomysłu?

Może zamiast krytykować uznane dzieła, Lipińska powinna skupić się na własnym warsztacie. Bo jeśli ktoś tu "kompletnie nie rozumie" sztuki filmowej, to raczej nie twórcy "Dojrzewania"... Być może czas zastanowić się nad tym, co naprawdę chce się przekazać odbiorcom i czy to, co się tworzy, ma jakąkolwiek wartość poza czystą rozrywką.

Jakub Kamiński - Bazowo.com

Jakub Kamiński

Redaktor Bazowo.com

Udostępnij artykuł

Udostępnij ten artykuł znajomym, aby mogli go przeczytać.